Nie wiem dlaczego często tak jest że człowiek boi się zrobic pierwszego kroku, czasem czuje się jak by na mojej drodze stała 6 metrowa betonowa ściana której ani nie przeskocze ani omine, i tak się ciągnie kilometrami…. I w pewnym momencie zaczynasz sb uświadamiać że nie wiesz co masz z sobą zrobić… Ostatnio czuję się cholernie osamotniona, brakuje mi kogoś, komu mogłabym zaufać, z kim mogłabym porozmawiać, czy po prostu wypłakać się czy to z goryczy czy z żalu albo po prostu z radości… Cały czas szukam cholernego miejsca w którym poczułabym się dobrze, a bynajmniej lepiej niż teraz, z każdym dniem trace część siebie, to co kocham, do czego dąże i co chciałabym osiągnąć, jestem drobym pyłkiem w tym cholernie dużym i piekielnie okrutnym świecie, mam tylko nadzieję , że nie zgine w tłumie idiotów którzy tak bardzo pragną mojej porażki…
|