Był letni poranek, ptaki śpiewały, świeże powietrze samo wydało że padał deszcz. W oddali krzyczały dzieci, było jak w bajce. ' cześć kochanie' wziął mnie w swoje objęcia ' co dziś robimy?' zapytał całując słodko ' mmm' przeciągnęłam mile 'hym?' spojrzał się na mnie badawczo ' podoba się?' zapytał ponownie dotykając moich warg ' mmm' znowu przeciągnęłam mile i zdobyłam się na uśmiech ' to było na śniadanie, a co na deser podasz mój mistrzu?' rozbawionym głosem dotknęłam jego policzka ' deser? hym? ' zrobił ten sam wzrok gdy zawsze ma tylko jedno na myśli , zaczęłam donosić histerycznym śmiechem ' coś powiedziałem?' spoglądał się na mnie ' nie, ale jeśli raz zrobisz te oczy to nie ruszymy się z łóżka, a mamy dużo spraw do załatwienia' powiedziałam ' no tak, nasz ślub' uśmiechnął się biorąc mnie mocno w objęcia ' Kocham się Kethi' zanurzył się w moich ustach ' mmm, chyba przełożymy sprawy na później' szepnęła cichutko...
|