- Przestępcy nie są skomplikowani, Alfredzie. Musimy tylko dowiedzieć się, o co mu chodzi.
- Z całym szacunkiem, Paniczu Wayne, ale pan też chyba nie do końca go rozumie.
Dawno temu byłem w Birmie, moi koledzy i ja pracowaliśmy dla miejscowego rządu.
Rząd kupował lojalność wodzów plemiennych, kupując ich kamieniami szlachetnymi.
Ale w lesie na północ od Rangun na ich karawany napadał bandyta.
Dlatego pojechaliśmy szukać kamieni. Przez pół roku nie spotkaliśmy nikogo, kto by z nim handlował.
Któregoś dnia zobaczyłem dziecko bawiące się rubinem wielkości mandarynki. Ten bandyta je wyrzucał.
- A więc po co je kradł?
- Bo uważał to za fajny sport.
Niektórzy ludzie nie potrzebują żadnej logiki, ani pieniędzy.
Nie można ich kupić, torturować, ani negocjować z nimi.
Niektórzy chcą tylko patrzeć, jak świat płonie.
|