Przyszła do mnie tej nocy cała zapłakana. W jej oczach dostrzegłem ogromny smutek mieszany z miłością. Zastanawiałem się czy do mnie czy do niego. Wziąłem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie a ona wtuliła się we mnie jak małe dziecko. Była taka krucha, taka mała w moich dużych ramionach. Do głowy przyszły mi różne myśli, jedną z nich był fakt, że może chce ze mną zerwać. Chciałem wtedy uciec, bo nie wyobrażałem sobie życia bez niej, ale nie mogłem pozwolić by jej oczy dalej wylewały litry łez. Wziąłem jej twarz w dłonie, zmuszając by na mnie popatrzyła. Na chwilę płacz ucichł, zapanowała cisza, słychać było tylko nasze głośne oddechy. Potem zacząłem ją całować. Oplotła nogi wokół mojego ciała. Zaniosłem ją powoli na dwór. Usiedliśmy na schodach przed domem jak dawniej, trzymając się za ręce. Wtedy patrząc w gwiazdy przyznała, że chce ze mną być na zawsze. | romantyk_bez_serca
|