Jak sobie radze bez Niego? Funkcjonuje,ale kazdy dzien wyglada tak samo.Wstaje, prosze Boga zeby dzien szybko minal,bo kazda sekunda sprawia przeciez bol,a tesknota wykancza, biore prysznic, potem jem-ostatnio juz calkiem normalnie, ubieram sie, czasem nawet tego nie robie, bo nie ma po co i dla kogo, wiekszosc czasu spedzam sama w czterech scianach, ewentualnie na samotnym spacerze, sama,bo wsrod ludzi czuje sie jeszcze bardziej zagubiona niz gdy nikogo przy mnie nie ma. Dzien mija, siedze po nocach szukajac sensu zycia, klade sie nad ranem spac, bo czesto tesknota nie pozwala zasnac. Poza tym lepiej czuje sie w nocy, bo nie musze nic przed nikim udawac. Dla rozrywki by urozmaicic sobie troche czas zalewam sie czasami lzami i prosze wszystkich swietych o to by wrocil. Funkcjonuje, tylko tyle, bo zyciem tego nazwac nie mozna.
|