Obiecalam sobie, ze nie bede sie juz z Toba kontaktowac.Nie dlatego,ze nie chce,ale po prostu nie powinnam.Fakt,ze mi ogromnie Ciebie brakuje,nie oznacza,ze Ty czujesz to samo.Tak przeciez nie jest.Teraz w Twoich rekach lezy caly nasz los i moje serce i tylko od Ciebie zalezy jaka decyzje podejmiesz i czy kiedykolwiek zrobisz cos by mnie odzyskac.Myslalam tylko,ze brak kontaktu z Toba sprawi,ze poczuje sie lepiej.Ale bycie bez Ciebie nie jest zadna ulga.Cisza w moim zyciu spowodowana brakiem Twojej obecnosci nie sprawila, ze przestalam Cie pragnac,nie uleczyla mnie.Sprawia tylko, ze coraz bardziej chce i potrzebuje aby ta nieznosna cisze w moim zyciu zastapil Twoj glos i bicie Twojego serca.To ze sie nie odzywam,nie oznacza,ze nie jestes juz dla mnie wazny.JESTES,moje drzwi do serca sa nadal otwarte. Tyle, ze teraz to Ty sam musisz chciec w nim ''legalnie'' zamieszkac.A jesli uwazasz,ze Twoja decyzja byla sluszna,to przynajmniej moje milczenie jest pierwszym krokiem do nowego zycia bez Ciebie.
|