Wybiegła od niego z domu, czwarte piętro, trzecie, drugie, pierwsze i parter z hukiem zamknięte drzwi i jej czerwona buzia od płaczu. Znowu ją skrzywdził, kolejny raz dotkliwie zranił. Jej tarcza ochronna pękła po ostatniej kłótni, już nie była taka silna, zdolna powstrzymać tego ataku, nie umiała przezwyciężyć bólu i poniżenia. Jest słaba, zawsze taka była, a mimo to dzisiaj wieczorem znowu otworzy mu drzwi, przytuli się do niego i wybaczy, ale nie zapomni i to ją zniszczy. Nie da się zapomnieć tego co nas boli, nie da się odkochać w tydzień, ale zawsze można wybaczyć i zacząć od nowa./mlejsi
|