może specjalnie mu tak mówię. chcę go sprowokować. aby wreszcie się potknął, zrobił coś dzięki czemu bez wyrzutów sumienia będę mogła odejść i zakończyć to. dlaczego? przecież jest doskonały. czuły, opiekuńczy, wierny, na swój sposób romantyczny, wyrozumiały, pomocny, chodzący ideał. ideał, na którego nie zasługuję. jestem wredna, chamska, żyję przeszłością i jej rozpamiętywaniem, jestem niecierpliwa, za dużo klnę i palę. i na pewno złamię mu serce. dlatego daję mu wolną rękę. jedzie na festiwal, niech się bawi, niech korzysta z życia, bez jakichkolwiek ograniczeń. niech wróci i powie mi, że zjebał. niech tłumaczy się, że to przez alkohol i to ona była natarczywa. niech mu się w końcu podwinie noga.
|