To był mój krzyk o pomoc. Mój intyny wrzask, którego nikt nie był w stanie usłyszeć. To była chwila zwątpienia pośród maratonów uznania. Jest nadal. Cierpię dla wolności. Wolności dla mojego umysłu, byście odeszły. Zostawiły mnie w spokoju. Myśli. Kurwy, bez wyczucia taktu. Niszczące mnie. Odbierające mi resztki godności. Sama pośród maratonów uznania. Sama posród maratonów. Sama pośród. / bad_fucker
|