Wiem że ludzie mają gorsze problemy. Lecz każdy ma taki, który według niego jest ciężki... najcięższy na świecie.. np: zakończenie związku z sympatią... Niby nic wielkiego "będzie następny, na pewno to nie On będzie moim mężem".. ale i tak boli i tak serce pęka Ci na pół i tak płaczesz ! Nie wiesz co zrobić, straciłaś, mozesz nie odzyskać, czasem, nawet jeżeli to Ty zerwiesz, boli, bo moze zrobiłaś coś zbyt pochopnie, teraz tego żałujesz, ale nie możesz cofnąć czasu. Lecz podwójnie i kurewsko boli !!! Gdy to druga strona zerwie a Ty jesteś zajebiście zakochana po uszy, a okazuje się że On nic nie czuł. Chciałabyś już leżeć w trumnie, nie ? Odciąć się od świata... Musimy to przeboleć, dopiero potem podnieść się i iść dalej, choc nadal niepewnie. Cały czas masz go w pamięci, te piękne chwile, jego twarz, oczy, usta, czujesz jego dotyk słyszysz słowa " Kocham Cię, na każdym kroku... ale z upływem czasu boli mniej, o wiele mniej, lecz nic nie znika dokładnie, jeżeli zostają wspomnienia.
|