Kiedyś szczęście nie opuszczało jej na moment, ciągle miała przy sobie kogoś kto nie pozwalał jej upaść, w porę łapał ją w pasie aby tylko uchronić jej kruche ciało i duszę przed upadkiem, przed zwątpieniem w samą siebie i ludzi ją otaczających. A teraz.. teraz nie ma nikogo, a Ci którzy twierdzili że będą zawsze, że nie pozwolą jej skrzywdzić sami to zrobili, odwrócili się i odeszli bez żadnego wyjaśnienia, bez głupiego "żegnaj". Ona czekała, uparcie nie chciała upadać, nie chciała zwątpić, wierzyła że wrócą, za tydzień bądź rok, ale wrócą. Na próżno.. Nie wrócili. Poddała się, jest teraz upadłym aniołem, którego nie wskrzeszą żadne modlitwy, błagania, płacze. Odeszła tak samo jak oni, po cicho, bez pożegnania./siwaa17
|