Znowu to robi.Przechodzi gdzieś koło mnie nawet na mnie nie spoglądając.Odwracam głowę,jej niepewna postać znika z każdym krokiem i znowu mam to uczucie że widzę ją ostatni raz.Złość bierze nade mną górę,zaciskam mocniej pięści a serce wypełnia ból którego zwykłe słowa nie są w stanie opisać.To szczęście,tak bliskie a jednocześnie nieosiągalne.Kiedyś goniłem za nim,często przekraczając własne granice.Dzisiaj pozwalam jej odejść,choć z każdym takim odejściem coś we mnie umiera. / E.
|