To przerażające, jak łatwo i szybko zaczynam czuć się samotna. Niby mam obok siebie przyjaciół i znajomych, ale w dni takie jak ten,
czuję się po prostu pominięta, zapomniana. Nigdzie tak naprawdę nie przynależę, dla nikogo nie jestem numerem jeden, nikt nie myśli o
mnie tuż po otworzeniu oczu i tuż przed ich zamknięciem. Może to we mnie tkwi jakiś problem? Może odtrącam od siebie ludzi? Może jestem
już na tyle zniszczona od środka, że nikt nie widzi u mnie jakichkolwiek zalet. Wiem, że jestem trudna, że mój charakter nie należy do
najłatwiejszych, że denerwuję ludzi a moje nawyki są irytujące. Czasami sama najchętniej rzuciłabym to w cholerę i tak zwyczajnie
skończyła ze sobą, ale nie umiem.
|