Strasznie sie balam. Bylo ich trzech. Jeden popchnal mnie. Zatoczylam sie i przewrocilam. Stali nade mna. Tak sie balam. Uderzyl mnie. Po wardze ciekla struzka cieplej krwi. Ledwo patrzylam.Prawie nic nie widzialam. ... Ale katem oka zobaczylam go. wlasnie przylozyl jednemu z oprawcow. Potem drugiemu. Tego, ktory mnie uderzyl zostawil na koniec. Uderzyl go. Tamten sie zatoczyl, a moj wybawca usiadl na niego i zaczal okladac go piesciami. Kiey\dy byl pewien ze tamten nie pdniesie sie - pomogl mi wstac. Byl moim bohaterem. Juz wczesniej mi sie podopal ale teraz przekroczyl granice. Zaczelam plakac. Tak sie balam. Zaciagnelam sie glebokim szlochem, a on przytulil mnie. Czulam sie bezpieczna. Przy nim nic zlego nie moglo mi sie stac. Kocham go.
|