Łzy łączyły się z kroplami wody, która bezskutecznie chciała obmyć moją dyszę z bólu, żalu i rozpaczy. Uczucie pogardy i bezsilności otaczało moje ciało. W głowie tłoczyły się myśli, że jestem niepotrzebna, że ludzie tolerują mnie, bo tak wypada. Czuję się jak piąte koło u wozu. Jak coś zużytego, bezużytecznego. Nie mogę znaleźć swojego miejsca w świecie, nie przynależę do żadnej grupy etnicznej. Nikt mnie nie chce i każdy ma głęboko w poważaniu. Nie lepiej odejść i już nie wracać? Odejść tam, gdzie mieszkają zbłądzone dusze?
|