pamiętam ten wieczór . była zima , czekałeś juz na mnie pod kamienicą . to był pierwszy , wspólny wieczor . byliśmy sami , miasto w ktorym dopiero nocą zaczyna się prawdziwe życie , wtedy wydawało się tak spokojne . szliśmy obok siebie , ciągle na mnie spoglądałeś . chciałeś , ale bałeś się mnie pocałować , widziałam to . wkońcu zacząłeś mi śpiewać, nie przejmowałeś się ludźmi i nawet mnie nie posluchales , gdy mówiłam żebyś skończył , bo obudzisz innych , widziałam tylko uśmiechy przechodniów nas mijających , 'podobno' wydawaliśmy się tacy szczęśliwi . gdy mnie odprowadziłeś , pozegnalam sie , chciałam już iść , ty jednak złapałeś mnie za rękę i zrobiles to , czego tak się bałeś , oparłeś o drzwi i pocałowałeś . nie , nie wydawało im się , wtedy naprawde byliśmy szczesliwi . / maybe_baby
|