Coś zatrzepotało w moim wnętrzu. Nie chciałam nawet tego nazwać. To nie mogła być nadzieja. Nie chciałam odczuwać nadziei związanej w jakikolwiek sposób z Wackiem Stópką. Wolałam gniew, irytację. Ale nie czułam teraz nic takiego, i w dodatku dobrze o tym wiedziałam, podobnie jak on. Zawsze potrafił dostrzec najmniejszy cień, który pojawiał się w moich myślach. - Do diabła z Tobą Wacek - mruknęłam.
|