Czy ktokolwiek z nas, wciąż żyjących, potrafi zrozumieć samobójców? Myślę, że potencjalny samobójca uważa, że dalej nie da rady, nie zniesie więcej cierpiania. Wciąż myśli o tym co go męczy i co sprawia, że czuje się źle. Idzie przed siebie ,dosłownie nigdzie i nie patrzy. Widomy a jednak ślepy. Umiera. Nie żałuje, nosił tak ogromny ból w sercu i w każdym fragmencie ciała. Wszystko zabijało go powoli. I tak kiedyś by umarł. Nikt nie wie jak, może sam. Jedno jest pewne, na pewno nie na strarość. Czy któreś z nas może zrozumieć samobójce? Myślę, że tak.
|