Tęsknię kolejną z chwil. Łzy podchodzą do oczu. Zamykam powieki i czekam aż minie. Zawsze mam takie momenty, że nie daje rady. Ale nie robię nic, nie denerwuje się, nie wyrzucam wszystkich z pokoju, nie krzyczę na brata, po prostu zachowuje pełen spokój. Już po. Wracamy do rzeczywistości - jego nie ma i już Go nie będzie nigdy. Staram się z tym pogodzić, dobrze powiedziane "staram się".~~zaidealna
|