Cholernie trudno się przyznać do tego, jak bardzo człowiek jest czasem słaby. Jak bardzo nie radzi sobie z życiem i samym sobą. Kiedy znika dzielny żołnierzyk, a jego miejsce zastępuje tylko marionetka w dłoniach losu. Są dni, kiedy męczy nawet zrobienie herbaty. Trudno podnieść się z łóżka, gdy równowaga psychiczna jest tak zachwiana. Cała radość ulatuje, cała siła i chęć życia. Wszystko traci sens. Bo są takie dni, kiedy każdy ból przeżywa się trzy razy silniej. A później wszystko wraca do normy. Jest jak zwykle. Jest lepiej. Chociaż lepiej wciąż nie znaczy dobrze.
|