[ cz.2] wstałam tak jak spałam i poszłam w za dużej koszulce i spodenkach. Nie zdążyłam nawet się uczesać i umyć twarz. Zaspana poszłam do korytarza gdzie czekałeś na mnie Ty. Nieogarnięta przytuliłam się do Ciebie i powiedziałam: nie wierzę. Uśmiechnąłeś się delikatnie i wręczyłeś mi róże. Ponownie wpadłam w Twoje ramiona. Staliśmy tak z pięć minut. Prosiłam żebyś nie jechał, żebyś wrócił szybko. Powiedziałeś kochanie damy radę, zamknęłam oczy i musnęłam delikatnie w policzek.
|