zakryłam twarz rękoma,osłaniając się przed Jego kolejnym wybuchem złości.Nagle poczułam ciepło pieczący ucisk na mojej twarzy zdałam sobie sprawę że to był kolejny cios.zwinęłam się z bólu,dławiąc własnym szlochem. Nie mógł zrozumieć tego jak bardzo go kocham i nie potrafiłabym pokochać nikogo innego. warknął na mnie po czym rzucił mnie na podłogę. przeleciałam przez pokój, potrącając stolik na którym stał wazon,łapiąc mnie za włosy uderzył moją głową o podłogę.usłyszałam jeszcze trzask drzwi wejściowych. Nie był tym samym człowiekiem którego kiedyś poznałam.Poczułam na swojej głowie ciepło.Krew.Chaotycznie wstałam i podążyłam w stronę szafki w której znajdowała się apteczka.Znalazłam w niej nie tylko opatrunki ale także silne leki nasenne.Bez wahania chwyciłam je i przechyliłam głowę połykają kapsułki.Świat widziałam za mgłą,w ostatniej chwili zobaczyłam jego klęczącego przede mną, zdążyłam mu tylko wymamrotać jak bardzo go kocham i będę kochała. Odeszłam, weszłam w strefę dobra.
|