Czułem, deszcz na rękach, a głowę chronił kaptur, gdy piątego sierpnia, zacząłem służyć państwu. Czułem strach, lecz tylko przez niewiedzę, minął czas i czułem się tam zupełnie jak u siebie. Niewiele brakowało żebym został żołnierzem z zawodu i żył tym, aż do poczucia zapachu grobu. I dziś czuję ciary na plecach, od tego jak słyszę Marsz Sława Żołnierza Polskiego. Czułem smak wódki, nie tylko gardłem, nie tej z lodówki, a cieplej na mrozie pitej haustem. Czułem, że dorastam, gdy byłem jeszcze głupi. Czułem, dźwięki miasta w środku miejskiej dżungli. Czuję, że nie skumasz moich słów na tyle, żeby zrozumieć, ale wiem, pewnie sie mylę. Ja, czułem przez tyle lat tyle, a nie czułem nic, tak naprawdę chcę kochać chwile.
|