Zawsze twoje problemy górowały nad moimi. nawet wtedy, gdy uciekłam z domu po pogrzebie ojca. przygarnęłaś mnie ale i tak byłaś ważniejsza. chciałam tylko posiedzieć, porozmawiać, pomilczeć, do cholery. chciałam ci się wypłakać bo płakać nie mogłam przy rodzinie. to był mój czas, mój czas na załamanie się, na wypuszczenie z siebie wszystkich emocji, to był mój czas, kurwa. siedziałam na twoim łóżku i słyszałam jak ojciec po tobie ciśnie bluzgi. usiadłaś obok mnie, kiedyś byłyśmy dla siebie jedynym ratunkiem, ale ty wyjęłaś telefon i zadzwoniłaś po swojego chłopaka. nie chciałaś rozmawiać ze mną, chciałaś jego. siedziałam i patrzyłam na was. dusiłam się. nie mogłam oddychać więc wybiegłam z bloku. nie wiedziałam gdzie iść, obce miasto, wiec klękłam na chodniku i wszystko we mnie pękło. nie pozwoliłaś mi nawet przy sobie się wypłakać. klęczałam i wyłam z bólu, a ty dopiero po chwili zorientowałaś się, że mnie nie ma.
|