Kopałem własny grób i prawie w niego wpadłem, znalazłem cel - on był dla mnie abecadłem, chciałem kochać i być kochanym, z czasem zabliźnić bolesne rany zapomnieć o tym, co było złe. Zapamiętać tylko te dobre chwile, które były dla mnie wszystkim, jak uśmiech na twarzy zadawalał moich bliskich. Nie mówiłem, że mam tego dość, pokazałem jaki ze mnie gość.
|