Nadal pada deszcz, nienawidzę świata wokół, gdy widzę każdą z łez, co ufała sile pokus. Znów czuję niepokój, krzyk amoku z dala dławię. Wiem, że to naprawię, że nie mogę zawieść, że nie mogę zanieść nas tam, gdzie obojętność, bo miłość wstęgą jest, co owija piękno, gdy czuję Twe tętno, nie ufajmy aortom. Jeśli to wspólny horror, nie możemy się potknąć... idźmy! Świata podłość zamieniajmy w uśmiech. Idźmy! Lecz pamiętajmy o tym, co okrutne i znowu oczy smutne, błyszczą jak monety, bo wczoraj jak kretyn znów wódkę o sekrety pytałem niestety nawet, gdy talent skona tańcz ze mną dalej w wskazówek ramionach i wiedz, że nie pokona nas nawet oblicze śmierci, bo dzięki muzyce już zdołałem ją zwyciężyć.
|