byłam dla niego jak miejsce, z którego mógł odejść i wrócić, kiedy tylko mu się podobało. byłam jak pielęgniarka - bo opatrywałam jego rany na sercu. byłam jak psycholog - bo wysłuchiwałam nocami jak narzekał na wszystko. byłam jak negocjator - gdy stałam między jego życiem a jego samobójstwem. byłam zawsze i wszędzie - do czasu, aż po kolejnym odejściu zatrzasnęłam za nim drzwi i wywiesiłam kartę: 'spierdalaj, odszedłeś o jeden raz za dużo'.
|