Tańczyłam ze wszystkimi kolegami, udawałam, że bawię się świetnie, byłam z siebie dumna,bo nie wiedziałam, że potrafię udawać szczęśliwą, kiedy tak naprawdę miałam ochotę się rozpłakać. Wiedziałam, że się patrzysz, widziałam, że sącząc kolejne piwo nie odrywasz od nas wzroku, a przedstawienie trwało. Nie wytrzymałeś, podszedłeś i wyrwałeś mnie z ramion jakiegoś nic nie znaczącego dla mnie typa, nie mogłeś pozwolić na to, by miał mnie ktoś inny.
|