Chyba powoli przestaję się chować za samą sobą, przestaje bać się czyhających za rogiem zdarzeń. Nie oszukam samej siebie, nie mogę być aż tak naiwną by w to wierzyć, ale mogę za to ufać poczuciu, że jestem na swoim prywatnym wierzchołku góry. I jeśli jeszcze kiedyś zacznę spadać ze szczytu to wiem, że gdzieś po drodze znajdę swoje własne wskazówki pamiętając, że byłam już na dole..
|