Ukradkiem przyglądam mu się, gdy stoi i czeka na swoją kolei. Mogłabym patrzeć na niego cały boży dzień... Jest wysoki i szczupły, a to, w jaki sposób spodnie opinają mu biodra... O rety. Raz i drugi przeczesuje długimi, smukłymi palcami pozostające w lekkim nieładzie włosy. Hmmm... Chętnie ja bym to zrobiła. Ta myśl pojawia się nie proszona w mojej głowie i twarz zaczyna mi płonąć. Przygryzam wargę i ponownie wbijam wzrok w dłonie. Nie podoba mi się kierunek, w jakim zmierzają moje niesforne myśli. / 50 twarzy Greya
|