Pojawił się na chwilę. Zostawił zapach swojego Fahrenheita w mojej pościeli. A kiedy się obudziłam Jego już nie było. Już przywykłam, że nie zostaje na noc, że jest tylko dysonansem w codziennym życiu. Ale cenie te chwilę kiedy mogę być dla Niego. Kiedy mogę położyć swoją głowę na jego klatce piersiowej i słuchać rytmicznego, bezpiecznego bicia Jego serca, kiedy mogę zasnąć obudzić się i nadal żyć tak jak ja tego chce.
|