|
ej, był taki idealny, taki skromny, taki zadbany i przystojny, taki seksowny i kuszący, tak kurewsko się uśmiechał a jego wzrok był w stanie mnie rozebrać. i tak stał kilka metrów ode mnie, czasami chowając się za innymi ludźmi, a po chwili wyłaniając się zza nich i znów na mnie spoglądając z lekkim smajlem na bladej, cholernie ładnej twarzy. chciałam go do siebie przyciągnąć, stanąć na niebieskich Reebokach i spróbować jego ust. Zatrzymać świat i móc patrzeć się na niego do woli, bez przerwy, na zawsze. Aż wreszcie mogłam dostrzec błękit jego oczu, poczuć z bliska to seksowne spojrzenie, poczuć dreszcze i szybsze bicie serca po czym się do niego uśmiechnąć a potem w deszczu goniąc go, żeby nie umknął mi znów, pośród setek ludzi poruszających się w procesji, ale dla mnie ich nie było, byłam tylko ja i On w garniturze i pomarańczowym pasku, który przyuważyłam, gdy chronił się przed deszczem, podnosząc ręce do góry. Kurde, był taki męski, zajebisty i w ogóle taki MÓJ, prawdopodobnie więc
|