Nie potrafię płakać przy kimś. Jedynie w kinie, gdzie panuję całkowita ciemność, a moje naiwnie maleńkie serce w piersi rozczula się nad losem fikcyjnych bohaterów. Nawet jeśli wszystkie wspomnienia zaatakują moje bezbronne powieki, a gula w gardle chcę rozsadzić mi przełyk, ja wciąż udaję twardą. Zagryzam wargę do krwi i sobie na to nie pozwalam. Nie chcę pokazać wszystkim obcym mi ludziom jaka słaba i bezbronna w rzeczywistości jestem. Poprawiam zgrabnie kosmyk włosów i uśmiecham się odwracając twarz ku szybkie autobusu. To nic. Wszystko gra.
|