Ne jestem smutna. Nie mam powodów do smutku. A jednak płaczę. Patrzę przez okno, słyszę śpiew ptaków. Nikogo nie ma w domu, imprezują. Zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę moje życie to pustka. Mogłabym się ogarnąć, iść na imprezę z resztą lub po prostu wyjść z domu, ale po co? Co mi to da? Chcę korzystać z życia, cieszyć się nim, ale nie potrafię. Nie ma osoby, która mi w tym pomoże, która da mi kopa w dupę, po czym złapie mnie za rękę i powie 'Chodźmy przed siebie i nie wracajmy póki nie spotkają Nas przygody, póki nie stworzymy wspomnień!'....
|