Burza myśli, gęste szare chmury kłębią się w głowie, jak dym w bańce mydlanej.
Zapatrzona w jeden punkt na białym suficie, wyszukuję wszystkich za i przeciw. Zapewne nie żałuję, bądź nie żałuję teraz. Zimna i obojętna, moje poglądy na życie się zmieniły, i jeżeli zranię... nie, nie możesz mieć pretensji. Nie chcę się zmieniać, jest mi dobrze taką jaką jestem. Udowadniając mi, zrozumiałam, że pewni ludzie się nie zmieniają. Tak na prawdę nie zmienia się nikt. Potrzebowałam tego, musiałam na własnej skórze, własnymi oczami zrozumieć. Wracając do przeszłości, czuję się gąbka wyciśnięta po umyciu ostatniego talerza, w środku czuję niewiarygodny ból i nie wiem czemu strach. Bo czego się bać? Obietnic? Kolejnych, kończących się wiadomo czym. I choć gdybym bardzo chciała, moja definicja ciebie, z przykrością stwierdzając, się nie zmieniła. Nie kłam, i tak to co chciałeś już masz...
|