Kochanie popełniłem dużo błędów, z perspektywy czasu widzę, że było ich ogromna ilość. Nie wiem ile ich było, nie potrafię zliczyć. Pewnie za chwilę popełnię kolejny. Pewnie za chwilę zrobię coś głupiego, niezrozumiałego, raniącego Cię. Rzadko bywam jak ze snów, raczej z koszmarów. Moja skłonność do złości nie pomaga, a połączenie z trudnym charakterem jest jak dynamit. Rozszarpuję każdą cząstkę Twojego uczucia do mnie. Za każdym razem próbuję zbierać cząstki, nawet najmniejsze więzy i wiązać je na nowo. Za każdym razem jest ich coraz więcej i coraz ciężej sprawić by były jednością na nowo. Nie mam za dużo do zaoferowania. Mogę Ci dać każdą z chwil, zebrać je i sprawić byś nie potrafiła wypowiedzieć słowa z zachwytu, by później sprawić byś milczała z bólu, który pewnie zadam. Chciałbym byś naprawiła to co we mnie zepsuła rzeczywistość przez każdy cios, uderzenie. Po każdym z nich kawałki mnie odlatywały. Zrobiłem się dziurawy i te dziury drążą we mnie pustkę, smutek i złość.
|