-Rób co chcesz, jebie mnie to. - przeczytał na ekranie telefonu, a oczy od razy zaszły mu łzami. Tak bardzo nie chciał usłyszeć od Niej tych słów. Wychodziło na to, że On jej nie obchodzi. Złapał za kurtkę, założył buty i wybiegł z domu. Nie obchodziło go nic. Omijał ludzi, z niektórymi obijając się ramionami. Nie przepraszał ich za to, biegł przed siebie. Dacierając do miejsca, które należało do ulubionego miejsca zobaczył tam Ją. Jego dziewczyne. Siedziała na trawie z głową schowaną w rękach. Postanowił zawrócić. Pociągnął nosem i zaczął iść do domu jednak jego ukochana dogoniła go. 'Kochanie przepraszam' usłyszał z Jej ust. 'Przepraszam tylko już nie pal' powtórzyła i go przytuliła, a on odwzajemnił uścisk.
Jednak nie był jej obojętny, co go ucieszyło.
|