Idę ulicą, jest zimno. Patrzę na tych wszystkich ludzi, siedzących na ławkach, pijących pod sklepem i tych, którzy czekają na autobus, aby jak najszybciej wrócić do domu, do dzieci. Spoglądam na swoje odbicie w szybie, mam masę problemów, ale gdy o nich myślę, stają się poważniejsze niż są rzeczywiście. Straciłam wielu przyjaciół, zastanawiam się czy z mojej winy. Tracę kolejnych, słyszę wciąż, że nie mam czasu, że nie rozumiem, że mam się nad sobą zastanowić. Widzę ile osób się ode mnie odsunęło, ale nie potrafię wybierać pomiędzy przyjaźnią, a przyjaźnią, kurwa.
|