Było wiosenne popołudnie,wracała od koleżanki. Zobaczyła jego wraz z ekipą, miała już zawracać, kiedy uprzytomniła sobie,że nie może go ciągle unikać. kiedyś musi spojrzeć mu prosto w oczy. Przeszła z uniesioną głową rzuciła mu krótkie"cześć" rzuciła ten uśmiech,przez który zawsze uginały mu się nogi i poszła dalej. Tak. Przez tą 5 minutową sytuację uprzytomniła sobie, że już się z niego wyleczyła. A on ,że zachorował na nią z powrotem./masz_zwale
|