Tu nie chodzi o to, czy mam idealnie prosto narysowaną kreskę na oku, czy może moje spodnie odpowiednio podkreślają mój tyłek. Czy bluzka idealnie wpasowuję się w moją talie, lub czy kolor paznokci pasuję do koloru moich oczu. Tu chodzi o to że każdego ranka, popołudnia i wieczoru, każdego dnia, każdego roku staję przed lustrem i nie wykrzywiam ust w górę, nie mówię sobie że jest idealnie. Nic nie mówię, bo tak właściwie sama jeszcze nie odkryłam siebie. Wpatruję się w tą twarz, którą znam na pamięć. Każdą rysę, pipeprzyk na nosie i kształt ust, ale nic więcej. Sama dla siebie jestem pytaniem, którego nie mogą za cholerę rozwiązać.
|