"Coraz bliżej. Pssssyt. Całuję ją. Powoli. Drobnie. W drobne usta. Wyrywam drobinki smaku. Smakuje jak krem. Nie chcę już wywalać z siebie jej języka, myć po nim zębów, chcę, żeby ten język wlazł mi w przełyk, aż do żołądka, i odkaził duszę. Bliżej. Jeszcze. Ona mnie całuje po zaroście, w którym podobno są feromony, a na pewno piwo, bo chyba nie trafiłem do ust. Teraz trafiam. Czyste i brudne. Ładne i brzydkie. Młode i stare. Drobne i grube."
|