2
Bardzo by ich zdziwilo,
ze od dluzszego juz czasu
bawil sie nimi przypadek.
Jeszcze nie calkiem gotow zamienic sie dla nich w los, zblizal ich i oddalal,
zabiegal im droge
i tlumiac chichot
odskakiwal w bok.
Byly znaki, sygnaly,
coz z tego, ze nieczytelne.
Moze trzy lata temu
albo w zeszly wtorek
pewien listek przefrunal
z ramienia na ramie?
Bylo cos zgubionego i podniesionego. Kto wie, czy juz nie pilka
w zaroslach dziecinstwa?
Byly klamki i dzwonki,
na ktorych zawczasu
dotyk kladl sie na dotyk.
Walizki obok siebie w przechowalni. Byl moze pewnej nocy jednakowy sen, natyczmiast po zbudzeniu zamazany.
Kazdy przeciez poczatek to tylko ciag dalszy,
a ksiega zdarzen
zawsze otwarta w polowie.
|