to nie tak że mi już na nim nie zależy, że o nim nie myślę, nie kocham. po prostu jestem przyzwyczajona do bólu i lepiej żebym się z tym po prostu pogodziła. trafiłam na egoistycznego chuja, którego pokochałam tak że mogłabym być z nim do końca. on ma swoje jakieś dziwne urojenia, dziwne zachowania, nigdy nie wiem o co mu chodzi. nie jest super przystojny i w ogóle daleko mu do ideału. on ma coś w sobie ale co z tego ? muszę mieć honor, muszę wyjąć z szuflady zakurzoną dumę, rzucić mu parę przekleństw, zranić tak jak on potrafi to robić i iść dalej. znam swoją wartość i mnie się tak nie traktuje, mimo wszystko.
|