Bo widzisz,starałam się być dla niego zawsze.W potrzebach mimo kłótni i głupich tekstów ściskałam jego dłoń próbując dać uśmiech mimo wszystko,a gdy był smutny wciąż przypominałam,że bardzo go kocham,by nie zwątpił ani chwili w życie.Gdy spędzaliśmy czas nigdy nam się nie nudziła,a gdy nie byliśmy razem,obok siebie-byliśmy niczym pioruny w stosunku do innych.Działaliśmy na siebie,każde z nas miało dużą wagę do poczynień i tego co wiązało kolejny dzień,byliśmy swoim planem na każde następne jutro.Cieszyliśmy się chwilą,a każdy z osobna zazdrościł naszej miłości,naprawdę.To była miłość,wielka szczeniacka miłość,cholerne przywiązanie i pieprzona nadzieja na wspólną przyszłość.Ale coś pękło,coś wreszcie odwróciło nasze oczy na inne światy,coś rozplątało nasze złączone dłonie,coś rozpruło nasze serca.Coś odebrało nam sens,którym byliśmy dla siebie razem.| longing_kills
|