Pierwsza klasa gimnazjum. Myślałam, że będzie zajebiście, zacznie się wszystko od nowa. Pierwsze miesiące mijały, byłam zauroczona w dwóch chłopakach. Płakałam raz, i to chwilę, to nie było straszne. Potem poznałam Ciebie, wydałeś się idealny. Troszczyłeś się o mnie, pisałeś co noc Dobranoc, Miłych snów. I wiesz co? Byłeś moją pierwszą prawdziwą miłością. Potrafiłam się w Ciebie wpatrywać godzinami. Pierwsze momenty, pierwsze zbliżenia ust..Nie wiesz co czułam. Było zajebiście. Pierwsze spacery, nocne rozmowy na fb, pisanie czułych słówek. Była zima, a ty mi notorycznie kazałeś nosić czapkę, i rękawiczki.Nigdy cię nie słuchałam, a ciebie to denerwowało. Potem poznałeś ją...Pierwsza wasza rozmowa, kiedy mnie opuściłeś.To było okropne. Cierpiałam, płakałam dzień w dzień miesiącami...A teraz? Mijamy się na przerwie, w autobusie, chodzimy przecież nawet ze sobą do klasy...Ani cześć, ani pa... Bardzo tęsknie za tym 'zacznij nosić te rękawiczki', albo tobą...? /PISZĄC TO PŁACZĘ :OK:
|