Kończę się psychicznie w kraju. Codziennie odwiedzam brata w szpitalu, a potem wybieram się na cmentarz.. znów wracam do pustego mieszkania, w którym sam spędzam resztę wieczora i noc. Tylko ja i setki myśli, które nie pozwalają mi spokojnie zasnąć. Spoglądam na telefon - jest dokładnie 3:03. Znów wstaję by uspokoić swoje myśli. Rap gra na full gdzieś za mną, a każdy kolejny cios w worek zaczyna sprawiać mi minimalny ból. Moje pięści delikatnie krwawią - powtarzam swoje ciosy mocniej i szybciej. Potrzebuje ochłonąć. Spoglądam na zegarek, dochodzi 5:30. Otwieram okno by ciężkie powietrze w pokoju się poprawiło. Z daleka widzę jakiegoś biedaka, który zbiera po koszach puszki by mieć na kolejne wino. Żal ściska za serce.. kiedy jego rodzina głoduje, a On martwi się tylko o swój alkoholizm. | dearmad
|