Przemknęła żyletką po bladym nadgarstku. Poczuła błogie mrowienie. Kap,kap... Krople krwi zaczęły powolnie spływać wzdłuż jej dłoni. Poczuła ulgę. Każda kropla krwisto-bordowego płynu zbliżała do stanu błogiego ukojenia,upragnionej lekkości. Nie liczyło się nic poza tą chwilą..
|