Kochałeś motory - to była twoja pasja. Byłeś ich kibicem i z dumą wznosiłeś sztandar. Z tym wiąże się ryzyko, przekraczałeś granice. Teraz się modlę, bym nie musiała wydawać na znicze. Od wczoraj leżysz tam. W około mnóstwo lekarzy i kabli - reanimacja w biegu, matka w poczekalni. Ja siedzę gdzieś, gdzie nie ma nikogo, z nadzieją, że i tym razem nie pochłonie cię to błoto. Nie chcę byś wybierał motocykl, czy bycie, bo wiem, że ta prędkość jest twoim życiem. Proszę cię tylko, tym razem też się nie poddawaj, nie idź w stronę światła, wrzuć bieg i wracaj.
|