wbiegam do domu sparaliżowana wiadomością od Jego mamy i tym że wciąż nie odpisuje na moje wiadomości, odpalam laptopa, szukam go na skejpie i wszelkiego rodzaju portalach, wszędzie niedostępny, czekam, nagle z miejsca zrywa mnie dźwięk telefonu, to Michał, przepraszam Go, informując że czekam na ważny telefon, dzwoni, tak to On odbieram czując spywające po policzku łzy, przeprasza i mówi że kocha, obiecuje że odezwie się wieczorem. Już wiem że nigdy nie puszcze Go na kilometr, sto czterdzieści, a tym bardziej tysiąc trzysta pięćdziesiąt kilometrów. Nikogo, Nigdy tak nie kochałam /robcochcesz
|