Nie chcę żebyś odszedł, zostań , błagam skarbie, kochanie, spójrz na mnie i popękane żyłki w moich oczach, wylewające się z nich łzy rozmazały mi karmin na policzkach.Nie odejdziesz stąd dopóki mnie nie pokochasz,gnojku.Jesteś niczym, zwykłym szkieletem ubranym w stertę tkanek,nie masz nawet serca, nie masz prawa bytu skurwysynie...zgnij.....umieraj w torturach własnego sumienia...zdychaj ty chuju, zdychaj z tęsknoty za mną, proszę.
|